ENGLISH VERSION



Start | Wprowadzenie | Ściągnij e-book | Konferencja 2001 | Podziękowania | Nota prawna | Kontakt
Artykuły: Polska | Małopolska | Mazowsze | Ziemia Łęczycka | Żuławy | Nizina Sartawicko-Nowska | Ziemia Kwidzyńska | Ziemia Walichnowska | Ziemia Sieradzka | Ziemia Wieluńska
Artykuły --> Mazowsze

Zagroda

Dla kolonizacji holenderskiej na Mazowszu najbardziej charakterystyczna jest zagroda jednobudynkowa, mieszcząca pod wspólnym dachem wszystkie główne elementy gospodarstwa - dom mieszkalny, oborę ze stajnią (również z kurnikiem) oraz stodołę. Taki, najczęściej spotykany, wielślementowy dom wywodzi się od fryzyjskich domów typu "halen haus", przeniesionych przez pierwszych kolonistów z ojczyzny. Rozplanowanie i funkcja takiego domu były ściśle związane z terenem, na jakim przyszło funkcjonować gospodarstwom. Na skutek stałych, okresowych wylewów zaistniała konieczność budowania takiego budynku, który pomieściłby pod jednym dachem zarówno ludzi, jak i zwierzęta, a także ich pożywienie [1].

Niemniej w 2. połowie XIX w. na skutek odejścia od tradycji oraz upływu lat od momentu sprowadzenia się kolonistów pojawiają się nowe, trwałe, wolno stojące elementy zagrody, niezwiązane bezpośrednio wspólnym dachem z częścią mieszkalną - stodoła, wozówka, chlew, piwnica i inne drobniejsze zabudowania.

Działki, na których lokowane były zagrody, mają najczęściej kształt prostokąta lub równoległoboku, zwróconego przeważnie dłuższym bokiem do rzeki.

Domy stawiano frontem do nurtu rzeki oraz do drogi biegnącej wzdłuż cieku wodnego, częścią mieszkalną w górę rzeki. Jedynie sporadycznie zdarzało się, że dom stał szczytem do drogi czy rzeki. Miało to miejsce najczęściej w przypadku osadnictwa rozproszonego lub zagród położonych na peryferiach osady.

Siedliska usytuowane były w pobliżu głównej drogi biegnącej przez wieś, połączone były z nią drogami dojazdowymi (często również na sztucznie usypanym podwyższeniu), zwanymi w okolicach Puszczy Kampinoskiej trytwami.

W zagrodach wielobudynkowych powstałych w XIX w. dom usytuowany jest kalenicą do rzeki, dodatkowe budynki gospodarcze zaś (na Mazowszu najczęściej stodoła) szczytem do niej, w części siedliska położonej w dół nurtu rzeki. Dziedziniec gospodarczy najczęściej lokowany był od strony pola, przez co ułatwiona była komunikacja i zoptymalizowany dostęp do prac polowych.

Zagrody lokowane były na wzgórkach czy naturalnym podwyższeniu terenu. W przypadku gdy takowych nie było, usypywano je sztucznie, używając do tego ziemi pochodzącej z rowów melioracyjnych czy stawów (nazywano je terpami). Niejednokrotnie miały bardzo duże rozmiary, jak np. istniejący do dzisiaj wzgórek we wsi Sady koło Płocka, który jest wysoki na około 3-4 m, szeroki na około 20 m, długi na około 60 m. Zdarzało się jednak, że usypywanie sztucznego wzniesienia pozostawiano na czas po wybudowaniu domu - budynek lokowany był wtedy na wysokich słupach, a podsypywano go ziemią w późniejszym okresie. W zagrodzie nr 21 w Nowym Troszynie możemy napotkać inny przykład - w ramach jednego gospodarstwa usypane są dwa wzgórki. Wykonywano je wtedy, gdy gospodarz nie był w stanie zorganizować odpowiedniej liczby ludzi, sprzętu i ziemi, aby wznieść jeden kopiec - dzielił wówczas pracę na dwa etapy.

Najczęściej zarówno wały przeciwpowodziowe, jak i wzgórki pod domami były stosunkowo niewielkie, wody wiosenne często mocno je uszkadzały. Dlatego też, aby kra z rzeki nie napływała na nizinę i zbyt wartki prąd nie niszczył budynków w zagrodzie, na miedzach polnych, a także w pobliżu zagród sadzono wierzby i topole, które miały zabezpieczyć okolicę od napływu lodów i czynionych przez niego szkód. Przy szczycie domu, od strony górnego biegu rzeki występowało najwięcej nasadzeń - bądź w postaci drzew owocowych (sad), bądź krzewów ozdobnych (ogród owocowo-warzywny), ujętych w plecione wierzbowe płoty. Dopiero w miarę upływu czasu zaczęto usypywać większe wały, bardziej opierające się naporowi wód rzecznych, zabezpieczając skuteczniej zabudowania przez groźbą zniszczenia. Niemniej jednak sypanie niższych wałów (a nie od razu wysokich) i sprzężonych z nimi trochę wyższych wzgórków nie było dziełem przypadku ani też braku możliwości technicznych kolonistów. Holendrzy nie bali się wody, a wylew nie był uważany przez nich za klęskę, jeśli tylko zalewał na jakiś czas dolne piętro czy piwniczkę. Inwentarz żywy, zapasy, pasze przeprowadzano na strych, a woda wdzierała się do opuszczonych pomieszczeń. Robiła ona wiele szkody, lecz również czyniła dużo dobrego. Przede wszystkim przynosiła żyzny namuł (zatrzymywany przez plecione płoty, drzewa i krzewy), który pozwalał osiągnąć wysokie plony z gospodarstwa, a jednocześnie wymywała na zewnątrz bydlęcy nawóz zgromadzony w oborze. Tę ostatnią czynność umożliwiało odpowiednie ulokowanie domu-właśnie częścią mieszkalną w górę nurtu rzeki lub prostopadle do jej biegu. Dlatego powodziowa woda, zgodnie z kierunkiem prądu rzeki, wchodziła najpierw do części mieszkalnej, a dopiero potem do części gospodarczej. Tym samym wszelkie nieczystości były z domu wymywane i zatrzymywały się na zlokalizowanych na polach plecionych wierzbowych płotach rozciągniętych pomiędzy wierzbami i topolami.


[1] W. Marchlewski, Przyczynek do dziejów osadnictwa olęderskiego w środkowym biegu Wisły w XIX-XX w. (do 1945 r.), "Kwartalnik Historii Kultury Materialnej" (dalej: KHKM), t. XXXVI, 1988, nr 3, s. 510.


Start | Wprowadzenie | Ściągnij e-book | Konferencja 2001 | Podziękowania | Nota prawna | Kontakt
Artykuły: Polska | Małopolska | Mazowsze | Ziemia Łęczycka | Żuławy | Nizina Sartawicko-Nowska | Ziemia Kwidzyńska | Ziemia Walichnowska | Ziemia Sieradzka | Ziemia Wieluńska

Copyright 2005 © jerzyszalygin@wp.pl